1/08/2017

Kilka słów o Demokracji cz.2

Po krótkiej przerwie i obserwacji tego co się wyrabia w Polskiej polityce, należy się zastanowić na temat demokracji, o której już pisałem. Nie jestem jej zwolennikiem, ale trzeba z nią żyć.
Czy na pewno demokracja w Naszym kraju jest zagrożona ? Może powinno się jednak zmienić system, albo ordynację wyborczą(to nie wiele zmieni), albo pójść w stronę systemu pół prezydenckiego (semiprezydencki jak we Francji), lub prezydenckiego ? Bo to co się teraz wyprawia to zakrawa o państwo dwóch parlamentów. Podziały pomiędzy PiS-em, a opozycją coraz bardziej się pogłębiają.

Powoli dochodzi w Polsce do tego, że może dojść do głębokiego podziału politycznego, który może mieć bardzo szkodliwe skutki. I tak już jest nie za wesoło. Zaczęło się podczas posiedzenia sejmu, który miał uchwalić budżet na 2017 rok. Posłowie z .Nowoczesnej i PO zablokowali mównicę i do tej pory "okupują" salę plenarną. Dalsze debatowanie i w skutek czego uchwalenie ustawy budżetowej odbyło się w sali kolumnowej. PiS jak na razie spokojnie na to patrzy. Lecz czy tak powinna wyglądać demokracja? Nie! Chcąc nie chcąc Prawo i Sprawiedliwość wygrało w wyborach parlamentarnych i mają większość. To oni rządzą. A czy dobrze? To już inna sprawa. Często podejmują szybko decyzję oraz uchwalają je późno w nocy. Całego sosu to tego jakże gorzkiego gulaszu wlał KOD, czyli Komitet Obrony Demokracji. Chodź samo słowo "komitet" bardziej kojarzy mi się z komunizmem. Tak na prawdę całemu temu zamieszaniu i pogarszaniu sytuacji są odpowiedzialni Pan, Petru, Kijowski i Schetyna. Trzej mędrcy można rzec. Demokracja nie jest zagrożona to oni nie mogący się pogodzić z porażką, kwestionują postanowienia rządu, który też nie jest bez winy. Konflikt na linii rząd, Trybunał Konstytucyjny, afera z Misiewiczem, Karakale, ustawa budżetowa itp.

Może powinnyśmy iść w stronę systemu prezydenckiego, jak w Stanach Zjednoczonych, albo Kanclerskiego jak w Niemczech, gdzie głowa państwa stoi na czele rządu. Jednak brać pod uwagę Polską mentalność oraz uwielbienie wolności taki system jest ryzykowny. Polacy nie lubią jak ktoś rządzi "butem" mamy, złe doświadczenia z czasów okupacji komunizmu w kraju. Więc należało by się zatrzymać w połowie drogi i wybrać system semiprezydencki jak we Francji, czy Rosji. Jest prezydent z dużymi uprawnieniami i rząd na czele którego stoi premier. Takie rozwiązanie wydaję się dość optymalne, jednak mało możliwe w obecnym układzie politycznym. Zbyt mocno podzielona jest scena polityczna, a każda partia chciała by rządzić. Jak wiadomo z historii w Polsce demokracja szlachecka się nie sprawdziła. Doprowadziła do paraliżu kraju i podejmowania decyzji na Naszym terenie przez obce mocarstwa. Podobnie jest obecnie. Dochodzi do paraliżu demokracji parlamentarnej. Opozycja się "buntuje" i blokuje salę plenarną. Coś należało by zrobić. Ale nie tylko się pogodzić, a później znów się obrzucać obelgami. Tylko zmienić konstytucję, w taki sposób, by umocnić rolę prezydenta i wybrać nowego. Jednak do takiego kroku, potrzeba zgody społeczeństwa. A obecnie Nasze jest dość wycofane, w szczególności młodzi, którzy mają naprawdę dużą siłę, jednak z niej nie korzystają. Bo to Oni będą żyć w tym kraju, jak odejdą lub umrą obecni politycy. Również zmiana ordynacji wyborczej nie wiele zmieni, czy obecna proporcjonalna, czy JOW-y, w końcu i tak zabetonują scenę polityczną.

Rządy jednego człowieka, w nie dosłowny sposób, czyli autorytaryzm. Nie dyktatura, bo ona prowadzi do upadku. Jest najlepszym rozwiązaniem. Jeden człowiek u steru władzy i w cale nie musi dojść do pogorszenia się swobody obywateli. Tak jak to było w czasach II Rzeczpospolitej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz